Podczas kolejnego spotkania w ramach cyklu „Przedsiębiorczość akademicka – prezentujemy lubelskie spin-offy”, rozmawialiśmy z dr inż. Przemysławem Filipkiem – wspólnikiem Filipek Motors sp. z o.o. oraz z Pawłem Chrapowickim – Dyrektorem Centrum Innowacji i Transferu Technologii Politechniki Lubelskiej.
Pracują Panowie nad nowym typem bezszczotkowych silników elektrycznych. Skąd pomysł na takie rozwiązanie?
Przemysław Filipek: Prace nad rozwiązaniem rozpocząłem w marcu 2018 r. przystępując do projektu „Inkubator Innowacyjności+”. Centrum Innowacji i Transferu Technologii Politechniki Lubelskiej ogłosiło nabór wniosków grantowych na wsparcie prac przedwdrożeniowych w ramach projektu. Miałem pewien pomysł w głowie na konkretne rozwiązanie, a praca nad tym właśnie pomysłem rozpoczęła się od udziału w Inkubatorze, w ramach którego otrzymaliśmy grant. W efekcie realizacji grantu powstały 23 zgłoszenia patentowe. Dotyczyły one zastosowania tego samego rozwiązania w różnych urządzeniach. Podstawowy patent otrzymaliśmy na silniki bezszczotkowe i już jako spółka wykupiliśmy ten patent od Politechniki Lubelskiej.
Członkiem Komisji Oceniającej w Inkubatorze był m.in. dr inż. Korneliusz Dubicki, który docenił potencjał tego rozwiązania. Zaproponował założenie spółki w celu dalszego rozwijania projektu. Pan Doktor posiada doświadczenie biznesowe, ja natomiast doświadczenie i wiedzę techniczną. Razem stworzyliśmy doskonały duet. To była bardzo dobra decyzja, która pozwoliła przekuć pomysł na konkretny biznes. Spółka została założona pod koniec 2018 r.
Obecnie oprócz Pana dr. Dubickiego, który jest Prezesem spółki, w zespole zatrudniamy 2 studentów i 1 absolwenta z Politechniki Lubelskiej. Studentów z Politechniki przyjmujemy również chętnie na praktyki .
Na czym polega zaproponowane przez Panów rozwiązanie? Jakie są jego zalety?
PF: Silniki bezszczotkowe są już oczywiście używane, najbardziej powszechne to silniki BLDC, ale one posiadają rdzeń. Wtedy prąd, którym zasilany jest silnik, tworzy pole magnetyczne, które współpracuje z magnesami umieszczonymi w wirującym rotorze. Odpowiednio sekwencja włączania i wyłączania tych elektromagnesów powoduje, że rotor obraca się w silniku.
W naszym patencie nie ma stalowego rdzenia, dzięki czemu silnik jest lżejszy. Oczywiście to nie jest tak, że wyrzuciliśmy z silnika BLDC rdzeń i tak powstał nasz silnik. W naszym rozwiązaniu występuje zasada bezpośredniego oddziaływania przewodnika z prądem na pole magnetyczne. To znaczy – w silniku BLDC jest rdzeń, który tworzy elektromagnes. Z kolei prąd, który płynie przez elektromagnes nie działa bezpośrednio na magnesy w rotorze tylko poprzez cewkę zamienia się na pole magnetyczne. W naszym patencie nie ma elektromagnesów, ponieważ nie ma rdzenia. Na pole magnesu oddziałuje bezpośrednio przewód z prądem. Odpowiednia wiązka zwiększa całą siłę, powoduje siłę odpychającą i na tej zasadzie bezpośredniego oddziaływania działa silnik.
Technologia ta będzie mogła mieć zastosowanie przede wszystkim w urządzeniach wymagających lekkich, bezpiecznych napędów, takich jak np. drony, aparatura medyczna czy pojazdy elektryczne.
Zaletą silnika jest więc między innymi to, że jest on dużo lżejszy od innych silników. Poza tym do jego produkcji zużywa się mniej materiału, sama produkcja jest łatwiejsza i tańsza. Dla konsumenta jest również ważne, że silnik jest cichszy w trakcie eksploatacji.
Jakie były największe trudności w zawiązaniu spółki typu spin- off i jej dalszych pracach?
PF: Największym problemem było dla mnie to że mieliśmy patent i nie wiedziałem w jaki sposób go wykorzystać. Udział w projekcie „Inkubator Innowacyjności+” był motywacją do dalszego działania. Najtrudniejsze były kwestie formalne, ale tutaj pomógł partner z doświadczeniem biznesowym.
Na pewno wyzwaniem dla młodej spółki jest finansowanie działalności. Udało się jednak zdobyć grant z konkursu „Szybka Ścieżka”. W przygotowaniu wniosku pomogło nam Centrum Innowacji i Transferu Technologii Politechniki Lubelskiej, a przede wszystkim Dyrektor CIiTT – Pan Paweł Chrapowicki, który wspierał nas również w samej prezentacji przed ekspertami. Wniosek został zakwalifikowany do dofinansowania z budżetem 1,5 mln zł, z czego 300 tys. zł stanowił wkład własny. Umowa o finansowanie została podpisana w styczniu 2020 r. Okres realizacji zakończy się we wrześniu 2022 r.
Obecnie zakończyliśmy badania, konstruujemy prototypy silników i przygotowujemy układ pomiarowy do ich testowania.
Jakie czynniki złożyły się na pomyślne utworzenie spółki i jej dalszy rozwój?
PF: Udział w Inkubatorze Innowacyjności +, uzyskany grant z konkursu „Szybka Ścieżka”, wsparcie CIiTT oraz włączenie się w zarządzanie dr. Dubickiego – wszystko to sprawiło, że udało się pomyślne spółkę utworzyć i konsekwentnie ją rozwijać. Gdyby któryś z elementów zawiódł, ten projekt nie miałby szansy na powodzenie. Każda spółka jest inna, każda ma za sobą inną historię, innych ludzi. Dlatego odpowiedni zespół, wsparcie Politechniki Lubelskiej oraz konsekwencja w działaniu pozwoliły ten projekt dalej rozwijać. Dużym plusem jest także możliwość korzystania z infrastruktury uczelni na preferencyjnych warunkach.
Wiemy, że włączyliście się Państwo w pomoc szpitalom podczas Covid-19. Czy może nam Pan o tym opowiedzieć?
PF: Z uwagi na fakt, że zajmuję się także drukiem 3D, który stał się niezwykle popularny w projektowaniu i produkowaniu przyłbic ochronnych w czasie wybuchu pandemii, staraliśmy się wspierać lubelskie szpitale i ośrodki medyczne. Wiosną 2020 r. zgłosił się na Politechnikę Uniwersytecki Szpital Dziecięcy. Szukali producenta przyłbic. Przekazaliśmy początkowo około 100 przyłbic zaprojektowanych i wydrukowanych w technologii 3D. Następnie zgłosiły się do nas jeszcze trzy inne ośrodki, ale nie chodziło już tylko o same przyłbice, ale zaprojektowanie przelotek między filtrami w maskach ochronnych. Ponieważ otrzymali oni półmaski z firmy budowalnej, a do tych masek nie nadawały się filtry medyczne. Dlatego dorobiliśmy także ponad 100 przelotek do takich masek, by mogły one spełniać swoje funkcje i być wykorzystywane przez personel medyczny.
Pojawił się jeszcze jeden temat związany z pandemią – temat pracy dyplomowej. Jeden ze studentów zgłosił się do mnie z pomysłem na rozwiązanie pozwalające na wykrywanie zmian covidowych w płucach. Chcę włączyć się w pomoc temu studentowi tak, żeby praca dyplomowa znalazła finalnie zastosowanie w praktyce.
A jak wygląda współpraca ze spin-offami z punktu widzenia Dyrektora Centrum Innowacji i Transferu Technologii Politechniki Lubelskiej?
Paweł Chrapowicki: Centrum Innowacji i Transferu Technologii Politechniki Lubelskiej wspiera pracowników uczelni na wielu poziomach, począwszy od pomysłu na przełomowe prace B+R, aż po etap pozyskania inwestora dla utworzonej spółki typu spin-off. Nie każdy naukowiec jest gotowy do tego, żeby obok pracy w laboratorium i na sali wykładowej usiąść także za biurkiem prezesa lub członka zarządu spółki. Oprócz wsparcia na prowadzenie prac przedwdrożeniowych oraz pozyskania funduszy z programów krajowych i europejskich na prowadzenie dalszych prac B+R staramy się także edukować naukowców w obszarze zarządzania. Często najlepszym rozwiązaniem jest połączenie umiejętności inżyniera, który staje się w spółce głównym technologiem albo szefem działu badań oraz umiejętności managera, czasem pozyskanego spoza grona akademickiego, który dba o stronę zarządczą przedsięwzięcia. Taki scenariusz został zrealizowany w przypadku spółki Filipek Motors.