Kampania „Pracuję w Lublinie” jest oparta na prawdziwych historiach osób, które bez większych problemów znalazły zatrudnienie zgodne z ich wykształceniem w lubelskim przemyśle. W trzeciej odsłonie wywiadów z bohaterami kampanii pani Patrycja Czech, referent ds. zintegrowanego systemu zarządzania w ABM Greiffenberger Polska, opowiedziała, jak lingwista może znaleźć pracę w nowoczesnym przemyśle.
Dotychczas w ramach kampanii „Pracuję w Lublinie” rozmawialiśmy wyłącznie z inżynierami – Pani jest jednak pierwszą bohaterką kampanii po studiach humanistycznych, po germanistyce. Jak znalazła Pani pracę w przemyśle?
Rzeczywiście, przemysł nie jest pierwszym skojarzeniem na hasło „praca dla lingwisty”. Wbrew pozorom jednak umiejętności językowe są w nowoczesnych, działających na międzynarodowych rynkach firmach przemysłowych bardzo pożądane, jeśli nie niezbędne. ABM Greiffenberger jest firmą z Niemiec, stąd właśnie potrzeba pracowników znających język niemiecki. Dlatego trafiłam właśnie do ABM-u.
Od początku wyobrażała sobie Pani taką ścieżkę kariery zawodowej?
Nie. Wybierając studia z filologii germańskiej na UMCS nie zastanawiałam się nad dalszą karierą zawodową. Po prostu podobał mi się język niemiecki. W trakcie studiów myślałam raczej o pracy tłumacza, ale los potoczył się tak, że trafiłam do przemysłu.
Rozpoczęła Pani pracę w ABM od razu po studiach?
Nie, wcześniej pracowałam w firmie, w której nie miałam potrzeby znajomości niemieckiego. W końcu doszłam do wniosku, że jednak po to studiowałam germanistykę, by wykorzystać ten język w codziennej pracy. Zaczęłam szukać takiego stanowiska, na którym mogłabym wykorzystać swoje kompetencje językowe. Nie ukrywam, że znalezienie w pełni satysfakcjonującej pracy chwilę trwało, jednak warto było poczekać – teraz jestem bardzo zadowolona.
Jak wygląda Pani codzienna praca?
ABM Greiffenberger jest firmą produkującą przemysłowe silniki elektryczne dla klientów z całego świata, w tym z krajów niemieckojęzycznych. Sama firma wywodzi się z Bawarii, poza tym jest częścią niemieckiej grupy Senata, stąd język niemiecki jest tutaj codziennością. Sama oczywiście nie zajmuję się produkcją, ale np. tłumaczenie instrukcji, protokołów czy planów kontroli wymagało ode mnie opanowania specjalistycznej terminologii, więc znam również techniczną stronę działalności firmy. Zajmuję się również obsługą niemieckojęzycznych partnerów lub pomagam jako tłumacz podczas wizyt gości z Niemiec. Podoba mi się ta praca, ponieważ mam styczność zarówno z językiem pisanym, jak i mówionym. Do tego specyficzna odmiana niemieckiego z Bawarii jest zupełnie inna od tego, czego uczyłam się na studiach, co czasem stanowi dodatkowe wyzwania.
Czy wcześniej, przed podjęciem pracy w ABM Greiffenberger, firmie z lubelskiej podstrefy Specjalnej Strefy Ekonomicznej, wiedziała Pani o możliwościach pracy, jakie stwarza przemysł w Lublinie?
Muszę się przyznać, że wcześniej nawet nie wiedziałam o strefie – jest daleko od centrum, w innej części miasta. Studiując germanistykę, skupiałam się na zupełnie innych branżach, więc moja obecna firma też nie była mi znana. W końcu praca w przemyśle po studiach humanistycznych jest wciąż bardzo nieoczywista.
Z perspektywy czasu wiem, że gdyby wcześniej działała taka strona, jak praca.lublin.eu, to pewnie moje poszukiwania odpowiedniej pracy byłyby znacznie łatwiejsze, ponieważ w prosty sposób mogłabym poznać możliwości pracy w Lublinie. Dopóki nie pracuje się w danej branży, to wiedza o tych wszystkich lubelskich firmach, w których można podjąć naprawdę ciekawą pracę, jest niewielka. Dlatego jeśli ktoś teraz szuka pracy w Lublinie, niech się nie waha i szuka jej na praca.lublin.eu.