O pomyśle na aplikację, jej sukcesach oraz o cyfryzacji w branży medycznej w rozmowie z założycielką startupu i pomysłodawczynią wirtualnej kliniki dla pacjentów chorych na Hashimoto – Panią Evą Galant
W ostatnich latach obserwuje się znaczny wzrost zachorowań na chorobę Hashimoto. Czym właściwie jest i kogo najczęściej dotyka ta choroba?
Już co czwarta Polka (choroba najczęściej dotyczy kobiet) ma problemy z niedoczynnością tarczycy, chorobę Hashimoto lub oba te schorzenia. Choroba wiąże się z całą masą objawów i u każdego może przebiegać inaczej. Objawy, których może być nawet 45, rozwijają się powoli i długo pozostają niezauważalne. W miarę postępowania procesu niszczenia gruczołu tarczycy stają się one coraz bardziej intensywne i pojawia się niewydolność tarczycy. Z czasem te problemy uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Pojawiają się problemy z koncentracją, problemy ze snem, wieczne zmęczenie, brak energii życiowej. Inne objawy tej choroby to depresja i zaburzenia wagi.
Skąd właściwie pomysł na tego typu aplikację? Na stronie Hashiona można przeczytać, że aplikacja została opracowana w odpowiedzi na potrzeby pacjentów z Hashimoto, którzy najlepiej rozumieją stres oraz frustrację, związane z próbą znalezienia nowego sposobu życia. Czy stworzenie aplikacji opartej na doświadczeniach pacjentów pomogło w zbudowaniu przewagi konkurencyjnej?
Pacjenci są sfrustrowani, a pomocy i jakichkolwiek wskazówek są zmuszeni szukać w internecie. Na wielu forach wymieniają się swoją wiedzą i doświadczeniami. Nie zawsze jednak trafiają na ekspertów. Czasami pojawiają się tam osoby bez wykształcenia medycznego, które zamiast pomóc, mogą bardzo zaszkodzić. Sama to przerabiałam kilka lat temu kiedy i ja zostałam zdiagnozowana. Stąd pomysł na stworzenie aplikacji mobilnej. Hashiona nie zastąpi kontaktu z lekarzem, to jest baza cennych informacji. Nasz produkt powstał na bazie wiedzy naukowej od początku testowany był na grupie kilkuset chorych – dzięki ich wskazówkom aplikacja odpowiada na realne potrzeby osób zmagających się z chorobami tarczycy.
W jaki sposób działa aplikacja? Jakie są jej główne założenia i cel?
Hashiona to taka wirtualna klinika. Nasza aplikacja pomaga śledzić pacjentom symptomy choroby, poziom aktywności fizycznej, dietę czy ilość przyjmowanych płynów. Może im zasugerować zmianę codziennych nawyków czy optymalizację suplementów niezbędnych w schorzeniach tarczycy. Wszystkie dane z poziomu aplikacji bedzie można przygotować w formie spójnego, czytelnego raportu dla lekarza. Kluczowe dla powodzenia aplikacji będzie więc zaangażowanie endokrynologów. Hashiona będzie również pośredniczyć w wideokonferencjach, które zastąpią wizyty w gabinecie, co pozwoli na oszczędność czasu z obu stron. Trzymanie się planu, który ustalamy wspólnie z pacjentem i lekarzami, ma na celu doprowadzenie do remisji, a więc wyciszenia choroby.
W aplikacji znajdziemy również program “Krok po kroku do remisji” gdzie w formie 20-tygodniowej przygody użytkownik razem z nami przejdzie przez różne krainy a więc sfery życia, które mają znaczenie dla jego zdrowia i funkcjonowania jego tarczycy. Wśród nich są informacje ogólne na temat choroby Hashimoto i działania tarczycy, dieta, sen, stres, aktywność fizyczna, suplementacja czy wiele innych. Naszym celem jest holistyczne, czyli całościowe podejście do pacjenta, co wraz z pomocą lekarską da najlepsze efekty.
Jak wygląda zainteresowanie tego typu aplikacją wśród użytkowników w Polsce i na świecie?
W tej chwili nasza aplikacja funkcjonuje na polskim rynku, a już w czerwcu uruchomimy wersję anglojęzyczną. Cieszy nas fakt, że na listę chętnych, by skorzystać z aplikacji zapisują się ludzie z całego świata.
Startup został założony rok temu, a już można wymienić osiągnięcia jak chociażby wygrana siódmej edycji ReaktorX, dostanie się do prestiżowego programu Stanforda czy obecność w rankingu top 10. medtechów – co Pani zdaniem wpłynęło na Państwa sukcesy?
Za sukcesem Hashiony na pewno stoją ludzie – tworzymy zespół ekspertów najlepszych w swoich dziedzinach. To pozwala nam tworzyć dobry produkt. Zarówno użytkownicy, jak i inwestorzy to docenili. Odpowiadamy też na problem, który dotyczy sporej grupy ludzi, a do tej pory był raczej ignorowany. Hashimoto jest stosunkowo niedawno odkrytą chorobą, brakuje specjalistów w tej dziedzinie, brakuje rzetelnych informacji. My wypełniamy tę niszę.
Pandemia przyspieszyła cyfryzację, szczególnie branży medycznej. Czy Pani zdaniem aplikacje medyczne w dzisiejszych czasach mają szansę zrewolucjonizować rynek medyczny?
Telemedycyna rozwijała się już na długo przed pandemią, ale rzeczywiście to właśnie 2020 rok zostanie zapamiętany w tej branży, jako kluczowy. Usługi i narzędzia do zdalnego leczenia i konsultacji z lekarzem radykalnie zyskały na znaczeniu, a w wielu przypadkach stały się koniecznością. Także pacjenci oswoili się z tą opcją, a nawet ją polubili. I choć powtarzam, że nic nie zastąpi spotkania z lekarzem, jest wiele sytuacji, kiedy nie jest on niezbędny, to ta rewolucja właśnie się dzieje i nie ma od niej odwrotu.
Jakie są Państwa plany na przyszłość? Czy rozważają Państwo współpracę z ośrodkami badawczymi / uczelniami wyższymi np. w celu opracowania nowych terapii choroby?
Nasze plany to ekspansja na rynki zagraniczne, pozyskiwanie nowych użytkowników i rozbudowanie usług. Tutaj rzeczywiście stawiamy na zbudowanie całej wspierającej się społeczności: od pacjentów i lekarzy, przez ekspertów i naukowców z różnych dziedzin. Niestety Hashimoto często wiąże się z innymi chorobami, dlatego naszym celem jest holistyczne zajęcie się pacjentem. Chcemy też stworzyć merytoryczną bazę wiedzy, bo w erze fake newsów często ciężko jest przekopać się do sprawdzonych informacji opartych na nauce. Chcemy być dla pacjentów bezpiecznym miejscem, w którym znajdą pomoc i wsparcie.