FunkBiotics Sp. z o.o.

Rosnące zapotrzebowanie na rozwiązania przyspieszające gojenie ran spowodowane wyzwaniami zdrowotnymi, takimi jak np. cukrzyca, a także konfliktami zbrojnymi, sprawia, że biotechnologia staje się kluczowym sektorem współczesnej medycyny. W dzisiejszym wywiadzie w ramach #Lublin HighTech poruszamy temat łączenia nauki z biznesem dla dobra pacjentów. FunkBiotics to lubelski startup, który pod przewodnictwem Pani dr hab. n. med. Agnieszki Magryś, zmienia oblicze leczenia ran. Pani Profesor, zainspirowana głębokim przekonaniem, że nauka powinna realnie służyć ludziom, wynalazła przełomowy produkt wspierający gojenie ran i współzałożyła startup, by przekuć badania na realny produkt służący ludziom.


Zachęcamy do lektury wywiadu – to opowieść o tym, jak wiedza naukowa, empatia i współpraca z ekspertami tworzą realne rozwiązania dla medycyny!


  1. Pani Profesor, co zainspirowało Panią – jako naukowczynię – do założenia startupu FunkBiotics i połączenia nauki z biznesem?

Impulsem do założenia FunkBiotics było głębokie przekonanie, że nauka nie powinna pozostawać wyłącznie w laboratoriach — jej prawdziwa wartość ujawnia się wtedy, gdy realnie służy ludziom. Zwłaszcza tam, gdzie medycyna bywa dziś bezradna.

Przez wiele lat prowadziłam badania nad naturalnymi substancjami przeciwdrobnoustrojowymi, dostrzegając ich ogromny, wciąż niewykorzystany potencjał. Jednak z czasem coraz silniej czułam, że same publikacje naukowe nie wystarczą. Potrzebne było realne działanie — krok w stronę wdrożenia tego, co już wiemy, żeby ta wiedza mogła wreszcie zacząć komuś realnie służyć.

Momentem przełomowym była dla mnie osobista tragedia — śmierć mojego taty. Zmarł z powodu zakażenia rany w przebiegu cukrzycy, którego nie udało się opanować. To doświadczenie bardzo mocno we mnie zostało. Uświadomiłam sobie, że jeśli mam wiedzę i narzędzia, by coś zmienić — to nie mogę czekać. Trzeba działać.

I tak właśnie powstało FunkBiotics — z potrzeby przekucia wiedzy w coś konkretnego. W coś, co naprawdę może komuś pomóc. Finalnie stworzyliśmy opatrunek Karvaderm — produkt skuteczny i bezpieczny, ale przede wszystkim zaprojektowany z myślą o pacjencie:o jego komforcie, codziennym funkcjonowaniu i potrzebie poczucia bezpieczeństwa.

Dla mnie to właśnie oznacza odpowiedzialną innowację — łączenie nauki z empatią i realnym zrozumieniem problemów, z jakimi mierzy się człowiek, kiedy rana nie chce się goić, kiedy pojawia się ból, zakażenie i bezsilność. Nie chodzi tylko o skuteczność. Chodzi o to, żeby naprawdę ułatwić czyjeś życie w trudnym momencie.

2. Czym dokładnie jest Karvaderm?

Karvaderm to opatrunek antyseptyczny, opracowany z myślą o leczeniu ran zakażonych i zagrożonych zakażeniem. Łączy w sobie naturalne składniki bioaktywne, które działają przeciwdrobnoustrojowo, a jednocześnie są bezpieczne dla tkanek i nie wywołują efektu cytotoksycznego, jak to bywa w przypadku np. preparatów na bazie srebra. Chitozan, który stanowi bazę opatrunku dodatkowo wspiera proces regeneracji, tworząc ochronną barierę, która utrzymuje wilgotne środowisko sprzyjające gojeniu.

Karvaderm występuje w postaci biodegradowalnego hydrożelu, oraz w formie pianki w aerozolu — co zwiększa wygodę i precyzję stosowania, zarówno w warunkach klinicznych, jak i domowych czy terenowych. Został opracowany z myślą o osobach z ranami trudno gojącymi się: pacjentach z cukrzycą, odleżynami, owrzodzeniami, ranami pourazowymi, ale także jako wsparcie w warunkach ograniczonego dostępu do opieki medycznej — np. podczas wycieczek, działań ratunkowych czy misji humanitarnych.

Obecnie Karvaderm znajduje się na poziomie gotowości technologicznej TLR6, co oznacza, że jego skuteczność i bezpieczeństwo zostały potwierdzone w warunkach zbliżonych do rzeczywistych, a projekt przygotowywany jest do certyfikacji i wdrożenia rynkowego.

3. Wspominacie Państwo, że Karvaderm łączy naturalne składniki aktywne z chitozanem – co sprawia, że ta kombinacja jest tak skuteczna przeciwko opornym bakteriom?

Kluczem do skuteczności naszego opatrunku jest przemyślane połączenie naturalnych składników o udowodnionym działaniu przeciwdrobnoustrojowym z innowacyjną matrycą opatrunkową, która wspiera zarówno kontrolę infekcji, jak i proces gojenia. Naszym celem było stworzenie rozwiązania, które działa wielopoziomowo: ogranicza rozwój nawet opornych szczepów bakterii, nie zakłócając przy tym naturalnej równowagi mikrobiologicznej skóry. Dzięki synergii zastosowanych mechanizmów udało się uzyskać efekt, który – jak pokazują nasze badania – skutecznie wspiera walkę z zakażeniem, a jednocześnie jest łagodny dla pacjenta i przyjazny dla środowiska. To podejście, które wykracza poza klasyczne rozumienie antyseptyku – i właśnie to czyni KARVADERM tak wyjątkowym.

4. Jakie największe wyzwania napotkali Państwo podczas opracowywania i produkcji opatrunku Karvaderm, zarówno na etapie badań, jak i przygotowań do produkcji?

Największe wyzwania przy opracowywaniu KARVADERM to przede wszystkim połączenie skuteczności z bezpieczeństwem i praktycznością stosowania. W laboratorium kluczowe było znalezienie odpowiedniej formuły, która działałaby skutecznie przeciw bakteriom, również tym opornym na klasyczne leki przeciwbakteryjne, a jednocześnie była delikatna dla tkanek i przyjazna dla pacjenta. To nie jest proste, bo często skuteczne środki bywają też agresywne, a my chcieliśmy uniknąć takich kompromisów. Z kolei na etapie produkcji wyzwaniem była skala i utrzymanie najwyższej jakości przy ograniczonych możliwościach produkcyjnych. Nie prowadzimy jeszcze masowej produkcji, dlatego musieliśmy znaleźć sposób, by w małych seriach zapewnić powtarzalność i stabilność produktu. To wymagało dużej precyzji i ścisłej współpracy z partnerami.

5. Czy posiadacie Państwo wyniki badań laboratoryjnych potwierdzające skuteczność Karvaderm w zwalczaniu infekcji, zwłaszcza tych trudnych do leczenia?

Tak, posiadamy wyniki badań laboratoryjnych in vitro, które wyraźnie potwierdzają wysoką skuteczność prototypu Karvaderm w zwalczaniu infekcji, także tych wywołanych przez bakterie wielolekooporne. Nasza formuła skutecznie eliminuje patogeny odpowiedzialne za trudne do leczenia zakażenia ran, jednocześnie wspierając proces regeneracji tkanek, co jest niezwykle ważne dla szybkiego i bezpiecznego gojenia. Badania prowadzone były we współpracy z renomowanymi ośrodkami, takimi jak Politechnika Gdańska oraz Jagiellońskie Centrum Innowacji. Dzięki temu mogliśmy optymalizować skład i technologię w warunkach laboratoryjnych, testując skuteczność preparatu na różnych szczepach bakterii, co potwierdziło jego przeciwdrobnoustrojowe właściwości.

To solidne, naukowe wsparcie jest dla nas ogromnym krokiem naprzód, dając pewność, że Karvaderm to produkt o realnym potencjale do skutecznego zwalczania trudnych infekcji i wspierania regeneracji skóry.

6. Z perspektywy mikrobiolożki – czym Karvaderm różni się od innych preparatów antyseptycznych, np. na bazie srebra?

Z mojej perspektywy, jako mikrobiologa, Karvaderm wyróżnia się przede wszystkim mechanizmem działania oraz składem opartym na naturalnych, bioaktywnych substancjach, które są skuteczne, a jednocześnie bezpieczne dla tkanek.

W odróżnieniu od klasycznych preparatów antyseptycznych, np. na bazie srebra, Karvaderm nie działa w sposób toksyczny wobec drobnoustrojów, lecz raczej zakłóca ich funkcje życiowe i przerywa cykl namnażania, jednocześnie nie uszkadzając zdrowych komórek gospodarza. To ogromna zaleta w kontekście leczenia ran — ponieważ kluczowe jest nie tylko zwalczanie infekcji, ale także wsparcie dla naturalnych procesów regeneracji. Srebro wykazuje szerokie spektrum działania przeciwdrobnoustrojowego, ale przy dłuższym stosowaniu może prowadzić do podrażnień skóry, zaburzeń gojenia lub — w niektórych przypadkach — kumulacji w tkankach. Dodatkowo, pojawiają się doniesienia o narastającej oporności bakterii również na jony srebra, co jeszcze niedawno wydawało się mało prawdopodobne.

Karvaderm bazuje na chitozanie oraz naturalnych związkach czynnych, które działają przeciwdrobnoustrojowo, przeciwzapalnie i jednocześnie stymulują odbudowę tkanek. Co ważne, nie wykazują działania cytotoksycznego ani drażniącego, a ryzyko rozwoju oporności na tego typu związki naturalne jest znacznie mniejsze niż w przypadku klasycznych antyseptyków czy antybiotyków. Dodatkową różnicą jest biodegradowalność i przyjazność środowiskowa — Karvaderm nie zawiera metali ciężkich ani syntetycznych konserwantów, co czyni go bezpieczniejszym nie tylko dla pacjenta, ale i dla środowiska.

7. Jak wygląda Państwa dotychczasowa współpraca z innymi specjalistami: biotechnologami, lekarzami, inżynierami?

Jako mikrobiolog i współzałożycielka Funkbiotics, zajmuję się tym, co najbardziej mnie fascynuje – badaniem mikroorganizmów, ich wpływem na zdrowie oraz poszukiwaniem rozwiązań, które mogą realnie poprawić życie pacjentów. Jednak wiem, że sukces nie powstaje w pojedynkę. W Funkbiotics ogromnie cenię wsparcie ekspertów z innych dziedzin — biotechnologów, inżynierów materiałowych, a także specjalistów od zarządzania i strategii biznesowej. To właśnie dzięki temu szerokiemu spektrum kompetencji możemy podejść do wyzwań kompleksowo. Współpracujemy z wybitnymi jednostkami badawczymi, takimi jak Politechnika Gdańska, Jagiellońskie Centrum Innowacji czy Instytut Łukasiewicza. Dzięki temu mamy dostęp do zaawansowanych narzędzi i technologii, które pozwalają nam nie tylko prowadzić badania, ale także dopracowywać procesy produkcyjne na najwyższym poziomie. To partnerstwo naukowe jest dla nas niezwykle cenne, bo pozwala łączyć teorię z praktyką i tworzyć rozwiązania gotowe na wyzwania rynkowe.

Zdajemy sobie także sprawę, jak skomplikowany i wymagający jest rynek wyrobów medycznych, dlatego prowadzimy rozmowy z radcą prawnym specjalizującym się w prawie wyrobów medycznych. To wsparcie prawne pomaga nam orientować się w gąszczu regulacji i przygotować produkt, który spełnia najwyższe standardy bezpieczeństwa i jakości.

Dodatkowo, mentorskie wsparcie takich ekspertów jak Lek. Med.  Waldemar Ferschke, wiceprezes i współzałożyciel firmy Medisept czy praktyczne doświadczenie pana doktora Cezarego Sawulskiego z Sanitas są dla nas bezcenne. Dzięki nim lepiej rozumiemy realia rynku, wyzwania związane z komercjalizacją oraz potrzeby pacjentów i klinicystów. Dla mnie osobiście to wyjątkowe, że mogę łączyć swoją naukową pasję z tak wszechstronnym wsparciem.

8. Dla jakich grup pacjentów Karvaderm może być największym przełomem?

Karvaderm powstał z myślą o pacjentach z ranami zakażonymi lub zagrożonymi infekcją, szczególnie tam, gdzie standardowe metody leczenia okazują się niewystarczające. Jest dedykowany przede wszystkim osobom z chorobami przewlekłymi, u których nawet niewielka rana może prowadzić do poważnych powikłań.

Szczególnie ważną grupą są pacjenci unieruchomieni, z odleżynami, ranami pooperacyjnymi czy przewlekłymi owrzodzeniami nóg — przypadki, gdzie proces gojenia jest utrudniony, a ryzyko infekcji bardzo wysokie. Nasz opatrunek został zaprojektowany tak, aby skutecznie wspierać regenerację tkanek i chronić przed zakażeniami w tych wymagających sytuacjach.

Zaprojektowaliśmy go z myślą o bardzo szerokim zastosowaniu — zarówno w warunkach klinicznych, jak i w codziennym życiu. Karvaderm sprawdzi się nie tylko w szpitalach, ale również w domowej apteczce — przy skaleczeniu w kuchni, otarciu podczas prac ogrodowych czy na rodzinnej wycieczce z dzieckiem. Co więcej, Karvaderm może znaleźć zastosowanie w działaniach ratunkowych, podczas misji humanitarnych czy w medycynie wojskowej — wszędzie tam, gdzie liczy się szybka reakcja, bezpieczeństwo i łatwość użycia.

9. Jaki jest kolejny etap rozwoju FunkBiotics? Czy rozważacie Państwo pozyskanie inwestora strategicznego lub finansowego?

Na tym etapie skupiamy się przede wszystkim na przygotowaniu Karvaderm do certyfikacji jako wyrobu medycznego, co jest niezbędne, by wejść z produktem na rynek.

Realnie patrząc: doszliśmy do momentu, w którym dalszy rozwój projektu — certyfikacja, produkcja, skalowanie — wymaga wsparcia zewnętrznego. Dlatego aktywnie szukamy inwestora, który nie tylko pomoże finansowo, ale też będzie rozumiał, że to, co robimy, ma sens i może naprawdę zmieniać życie pacjentów.

To już nie jest tylko pomysł w laboratorium — mamy konkretny, sprawdzony prototyp, wyniki badań, know-how i zespół. Teraz czas na kolejny krok. Chcemy znaleźć partnera, który wejdzie z nami w ten etap z otwartą głową i zaufaniem.

Dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki za dalszy rozwój startupu!