W czasach postępującej zielonej transformacji, w ramach unijnego programu Fit for 55, coraz większy nacisk kładziony jest na efektywne wykorzystanie zasobów, ale też tworzenie nowych materiałów przyczyniających się do osiągnięcia neutralności klimatycznej. Wśród firm działających w duchu środowiskowej neutralności jest grupa Green Lanes, tworząca innowacyjne rozwiązania na bazie konopi siewnych w przemyśle spożywczym i meblarskim. Szerzej o Green Lanes opowie Piotr Pietras, prezes spółki.
Czy może Pan przybliżyć naszym czytelnikom działalność Grupy Green Lanes?
– Grupa Green Lanes działa na terenie Polski i Unii Europejskiej i ma trzy filary, na których opiera swój rozwój biznesowy. Pierwszy z nich to produkcja białek roślinnych, pochodzących z konopi. Kupujemy surowiec będący produktem ubocznym tłoczenia oleju na zimno. Mimo że traktowany jest on jako odpad, posiada dużą zawartość białka. Uszlachetniamy go za pomocą naszych procesów technologicznych do produktu w postaci koncentratu i izolatu białka roślinnego – to przełomowa technologia opracowywana w Puławskim Parku Naukowo Technologicznym, wpisująca się w obecne trendy rynkowe. Jej współtwórcą jest Jakub Wójcik – absolwent Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Projekt rozwijamy na Lubelszczyźnie, w Smugach, tj. w okolicach Jastkowa. Właśnie trwają prace remontowe i dostosowawcze, które zmierzają do uruchomienia zakładu produkcyjnego, realizującego produkcję w ilościach tonowych. Drugi filar naszej działalności to tworzenie roślinnych zamienników mięs na bazie teksturyzacji tego roślinnego białka z konopi. To absolutna nowość. Stworzyliśmy markę o nazwie Hempeat®, w ramach której wytwarzamy szereg innowacyjnych produktów. W portfolio posiadamy substytut mięsa szarpanego, burgery, klopsiki, kiełbaski wegańskie i inne tego typu produkty. Pod koniec kwietnia uruchomiliśmy, również linię produktów przeznaczonych do sprzedaży detalicznej. Wcześniej sprzedawaliśmy głównie na rynek HoReCa, czyli klientom z branży hotelowej, gastronomicznej i restauracyjnej. Trzeci filar działalności Green Lanes to spółka The True Green, w ramach której opracowaliśmy nową kategorię drewna, stworzonego z niefragmentowanych i nie otwieranych łodyg konopi.
– Skupmy się na The True Green. Ilu pracowników Państwo zatrudniają i jaki procent tych pracowników jest zatrudnionych na Lubelszczyźnie?
Spółka zatrudnia dzisiaj około 14 osób, z czego 8 z nich pracuje bezpośrednio na Lubelszczyźnie. Ośrodek badawczo-rozwojowy mamy zlokalizowany w Turce pod Lublinem. Technologowie, z którymi pracujemy, oraz ci, którzy są naszymi konsultantami, doradzali nam, aby przed uruchomieniem dużej fabryki, pełnoskalowego zakładu produkcyjnego, stworzyć w pierwszej kolejności linię pilotażową i przetestować dokładnie wszystko. Powstała więc linia prototypowa w celu walidacji różnych procesów technologicznych. To jeden z pierwszych kroków do budowy dużego zakładu produkcyjnego. W ostatnim czasie odwiedziliśmy też naszych partnerów w Turcji i Chinach, z którymi rozmawialiśmy o zakupie maszyn do pełnoskalowej produkcji. Krok po kroku realizujemy niezbędne prace oraz uzyskujemy pozwolenia do uruchomienia fabryki, która będzie wytwarzała około 10 000 metrów sześciennych produktu w postaci gotowych belek wzdłużnych o długości 250 x 17 x 17 cm. Zakład ten również będzie zlokalizowany na Lubelszczyźnie. Planowana data jego uruchomienia to pierwszy kwartał 2025 roku.
– Jakby Państwo najprościej opisali produkt, który będzie w tym zakładzie wytwarzany?
To co robimy, jest zupełnie niestandardowe. Inni producenci z roślin jednorocznych wytwarzają płyty takie jak MDF, HDF czy OSB. Z konopi również można uzyskać takie płyty, ale jest to ekonomicznie niezasadne. Przez długi czas zastanawialiśmy się, co zrobić z konopnej łodygi, ponieważ proces rozdzielenia włókna od paździerza, z których składa się łodyga konopi, jest bardzo energochłonny. Żeby wytworzyć zupełnie nowy rodzaj produktu, wykonaliśmy szereg testów z naszymi partnerami. Podczas tych prac okazało się, że nie ma potrzeby stosowania procesów, które są bardzo energochłonne do tego, aby wytworzyć substytut drewna twardego. Nazwaliśmy go Tarcicą Konopną® i zastrzegliśmy jego znak towarowy. Produkt jest odpowiedzią na wyzwania rynku i rozwiązuje problem, jakim jest dostęp do surowca drzewnego, który będzie się pogłębiać w najbliższych latach także z uwagi na wprowadzenie nowej strategii leśnej przez UE oraz sytuację geopolityczną. Opracowana przez nas technologia może być wykorzystana przy innych roślinach jednorocznych. W tym momencie prowadzimy także badania nad wykorzystaniem lnu włóknistego. Włókna konopne są jednak najbardziej trwałymi włóknami roślinnymi na świecie, mają unikalne właściwości pod kątem parametrów fizykomechanicznych. Ponadto istnieje realna potrzeba zagospodarowania odpadu poprodukcyjnego tego surowca. Dzisiaj rolnicy, którzy uprawiają konopie włókniste, robią to głównie z uwagi na materiał siewny lub zbierany z nich kwiatostan. Łodyga natomiast pozostaje rolnikowi na polu, a usunięcie jej jest problemem. Postanowiliśmy zagospodarować pozostałą po uprawie słomę konopną i tym samy rozwiązać problem rolników, dostarczając im jednocześnie dodatkowe korzyści finansowe ze sprzedaży tego elementu rośliny. Z uprawy o powierzchni 1 hektara uzyskujemy do 14m3 surowca. Zrównoważona wycinka lasu z jednego hektara zapewnia jedynie 5m3 surowca. W ciągu jednego roku jesteśmy więc w stanie produkować ponad dwa razy więcej gotowego produktu. Atutem środowiskowym, jaki płynie z uprawy konopi jest fakt, że rośliny te w dużej mierze nie wymagają stosowania pestycydów. W okresie wegetacji mają przyrost rzędu 10 cm dziennie, więc bardzo szybko zagłuszają chwasty. Największe odmiany w Polsce osiągają wysokość do 6-7 metrów. Jeśli skupimy się na cenach, tutaj również jest bardzo korzystnie. Mamy inny rodzaj dostępu do surowca, ponieważ jest to model kontrakcyjny, a nie aukcyjny, jaki obowiązuje obecnie w Lasach Państwowych. Cena surowca drzewnego, ze względu na uwarunkowania geopolitycznie i europejską legislację znacząco wzrosła w ostatnich latach. Jeżeli mówimy o dębinie klasy meblowej, kosztuje ona do 10 tys. zł za 1m3. Na zakup drewna premium w niedługim czasie będzie stać tylko nielicznych.
Dębina owszem jest już drewnem premium, ale jak wygląda cena Państwa produktu w porównaniu z innymi konkurentami tradycyjnymi, np. z drewnem sosnowym?
Patrzymy perspektywicznie. Nowa strategia leśna do 2030 roku zakłada w Polsce zmniejszenie wycinki drzew z ok. 40 mln m3 do ok. 28 mln m3 rocznie, więc ten deficyt drzewa z roku na rok będzie się pogłębiał, przez co ceny surowca drzewnego będą rosły. W zakresie Tarcicy Konopnej® zakładamy politykę cenową zbliżoną do tradycyjnego surowca drzewnego.Jeżeli chodzi o parametry fizykochemiczne, spokojnie możemy powiedzieć, że osiągamy lepsze parametry niż drewno sosnowe, czy płyty meblowe. Pracujemy ciągle nad ulepszaniem produktu, usprawniając procesy technologiczne. Dzisiejszy produkt jest już produktem komercyjnym. Można go produkować i wytwarzać pierwsze gotowe wyroby. Zaprezentowaliśmy kilka przykładów podczas Łódź Design Festival (wystawa Re-Hemptation, którą współtworzyliśmy z Jadwigą Husarską – topową designerką) czy na InCredible Summit Sebastiana Kulczyka, który wyróżnił nasz projekt specjalną nagrodą.
Jak plasuje się Państwa rozwiązanie w porównaniu do konkurencji?
Czujemy się innowatorami w tym obszarze. Nie mamy konkurencji na rynku europejskim. Patrząc szerzej, jest jedna firma w USA, która wytwarza podobny produkt, natomiast jest wiele różnic funkcjonalnych, chociażby gęstość produktu czy poziom zaklejenia. Amerykańska firma osiąga gęstość na poziomie około 950kg/m3 – co jest znacząco za dużą gęstością do produkcji mebli. My opracowaliśmy produkt, który ma gęstość 750kg/m3 i ma bardzo niski poziom zaklejenia ok. 9-15%. U konkurencji ten współczynnik wynosi ok. 30%, więc bardziej jest to kompozyt, a nie substytut drewna. U nas, dotykając produktu, czuć tę naturę. Konkurencją może być dla nas w pewnym stopniu azjatyckie drewno bambusowe. Nie postrzegamy tego drewna jednak jako bezpośredniej konkurencji, ze względu na wydłużone łańcuchy dostaw i wysokie koszty związane z jego transportem. Chcielibyśmy wpisać się w zupełnie inną kategorię cenową z naszym produktem.
Wspominał Pan o tym, że mają Państwo laboratorium badawczo-rozwojowe pod Lublinem, a czy współpracujecie Państwo bezpośrednio z Centrami Transferu Wiedzy na Lubelskich uczelniach, czy z innymi lokalnymi podmiotami zajmującymi się badaniami i rozwojem?
Lublin to ważny ośrodek akademicki. Lubelskie uczelnie kształcą bardzo dobrych inżynierów, ale w szczególności bliski jest nam Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie. Realizujemy z nim wiele projektów badawczych, nie tylko w przypadku drewna, ale jako grupa Green Lanes także białka i konopnego substytutu mięsa. Jesteśmy pod wrażeniem infrastruktury oraz kadry, jaką dysponuje Uniwersytet Przyrodniczy. Podejmując inicjatywy, zawsze w pierwszych krokach sprawdzamy, co możemy robić w Lublinie. Natomiast część badań specjalistycznych wykonujemy w innego rodzaju ośrodkach badawczych spoza Lubelszczyzny.
Wspominał Pan o targach. Czy możecie się Państwo już pochwalić jakimiś wejściami inwestorskimi, kontraktami sprzedażowymi, czy to jest jeszcze za wczesny etap działalności?
Obecnie finansowanie jest od inwestora, jakim jest EdTech HubVentures, który do spółki wszedł w lipcu 2022 roku. Spółka też zawarła porozumienie z Green Lanes, na bazie którego The True Green ma również finansowanie w ramach pożyczek W tym roku planujemy dość dużą rundę inwestycyjną na ok. 6 mln złotych w celu rozpoczęcia budowy zakładu. Finansujemy naszą inwestycję także zewnętrznym kapitałem publicznym. Właśnie złożyliśmy wniosek naboru do FENG (Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki), gdzie aplikujemy o ponad 13.5 mln zł dofinansowania na budowę zakładu i internacjonalizację. W ostatnim czasie pojawił się nabór w LAWP-e, więc na pewno też będziemy aplikować. Podsumowując, mamy trzy źródła finansowania – finansowanie publiczne, na które złożyliśmy wnioski, wejście kapitałowe funduszu EdTech Hub Ventures i pożyczki od Grupy Green Lanes, która na dzień dzisiejszy ma za sobą ok. 10 mln zł finansowania ze strony inwestorów kapitałowych.
Czyli po wybudowaniu zakładu będzie możliwa pełnoskalowa działalność?
Tak. Aktualnie nasza produkcja ma skalę prototypową. Wytworzyliśmy pierwsze produkty, które prezentowaliśmy na wydarzeniach branżowych, np. w ostatnim czasie wytworzyliśmy pierwsze meble, ławkę i stół, zaprojektowane przez naszą wspólniczkę Jadwigę Husarską. Jadwiga jest jedną z czołowych designerek w Europie. Firmą, która we współpracy z nami wykonywała meble była firma Paged Meble. Mamy zawarte listy intencyjne z różnymi podmiotami w zakresie zakupu naszych produktów.
A jakie działania może miasto Lublin podjąć, aby rozwijać swój potencjał jako centrum tworzenia wysokich technologii?
Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z miastem. Uważamy, że miasto działa prężnie i jest dobrym miejscem do prowadzenia biznesu takiego jak nasz. Lubelszczyzna to region rolniczy, który ma mocne korzenie. Pochodzę z Lubelszczyzny, moi rodzice byli rolnikami i stąd po części pomysł na to, co dzisiaj robimy. Z uwagi na fakt, że przez całe życie zawodowe byłem związany z technologiami, nie sama uprawa jest dla mnie fascynująca, ale rozwijanie technologii na bazie czegoś naturalnego. Dostrzegamy potencjał do szerszej współpracy z miastem przy stworzeniu Klastra High Tech i wymianie doświadczeń, wiedzy, informacji o potencjalnych badaniach, które moglibyśmy wykonywać wśród firm działających lokalnie. Liczymy również na dalsze pozyskiwanie talentów z naszych lubelskich uczelni.